Czyli jak nie wejść w schematy rodziców.
Wielu osobom nie podobają się zachowania i schematy ich własnych rodziców. Będąc nastolatkiem postanawiają sobie, że ich życie będzie wyglądało zupełnie inaczej. Nie zdając sobie sprawy z siły wyuczonych od rodziców schematów, te osoby są z góry na przegranej pozycji. Niektórzy przez całe życie starają się żyć inaczej niż ich rodzice, a w rzeczywistości okazuje się, że są bardzo podobni do nich. Choć czasami sami tego nie zauważają, to takie podobieństwo z boku jest bardzo widoczne. Inne osoby starają się robić dokładnie odwrotnie, np. ojciec pił to syn zostaje abstynentem. Te osoby nie zdają sobie z tego sprawy, że robienie czegoś na odwrót to też jest podążanie schematem swoich rodziców, tylko odwróconym.
Jakie jest rozwiązanie? Jak to zrobić, żeby nie być taki sam jak ojciec czy matka?
Większość osób, która przeczyta tego posta jest już w dużej mierze upodobniona do swojego rodzica. Dlatego też podstawową rzeczą jaką należy zrobić to zaakceptować ten fakt, że jesteśmy tacy sami jak nasi rodzice, co jest całkowicie logiczne, bo to oni nas wychowali i świadomie lub nie przekazali nam swoje schematy, które odziedziczyli po swoich rodzicach. Nie ma co z tym walczyć, bo walka tylko pogłębi schemat w którym jesteśmy.
Jak już zaakceptujemy fakt podobieństwa, to wtedy możemy się zastanowić czy ten schemat nam odpowiada (nie wszystkie schematy są złe). Jeżeli nam nie odpowiada częściowo lub w całości to powinniśmy przemyśleć co byśmy chcieli albo jak byśmy chcieli żeby nasze życie wyglądało. Jak nie wiemy tego, to starajmy się robić po prostu to co sprawia nam przyjemność, jednocześnie nie szkodząc innym. Im więcej rzeczy będziemy robić, to tym więcej szans nas spotka w życiu. Unikajmy skrajności, ponieważ polaryzacja nie wnosi niczego dobrego a tylko ogranicza nasz horyzont myślowy.